Komentarze: 1
Wiele czasu zajmuje pisanie bloga, ale uwalnia ono emocjo, bynajmniej kiedyś tak właśnie było w moim przypadku. Teraz może uda mi się do tego wrócić w nienajgorszym stylu.
Zbliża się koniec roku, a u mnie w głowie rodzi się nowy początek mojej ścieżki życia... nie wiem co takiego sprawia, że jeszcze trwam i daję sobię ze wszystkim radę na takim poziomie jaki jest ale nawet mi to odpowiada. Staram się zrozumieć kobiecą intuicję, która krzyczy we mnie, że to wszystko co działo się przez ostatnie 21 lat mojego życia ulegnie zmianie. Te zmiany i tak już są sukcesywnie wprowadzane w życie, ale czuję, że coś będzie odmienione. Czy to jedynie moje złudne pragnienia, czy prawdziwa intuicja dowiem się z czasem. Teraz jedyne czego chcę to wierzyć w to, że będzie dużo lepiej.
Z okazji nowego początku moim nieodzownym aspektem życia (jak chyba większości kobiet) jest ciągła dieta, bądź też ciągłe o niej myślenie. Od nowego roku mam plan schudnąć i wiem, że to osiągnę bez większych problemów. Styczeń i luty mam prawie wolny (pomijając fakt tego, że kończy się rok akademicki i zaczyna sesja - mam ja realne podejście do życia :) ) więc będę miała czas na to, żeby wziąć się za ćwiczenia fizyczne i garść wyżeczeń w postaci diety. Możliwe, że moja praca w końcu przyczyni się do podwojenia mojego sukcesu. 84 godziny chodzenia w miesiącu to jednak nie jest byle co, kiedy dodam do tego trochę ćwiczeń na nogi, brzuch, pośladki i biust forma powinna być lepsza. Ograniczę jedzonko i będzie wspaniale. Tak, utopijne wizje przyszłości to chyba moja specjalność ale ja w to wierzę ze wszystkich sił, że osiągnę sukces jak kiedyś to zrobiłam. Wszystko w życiu przecież zależy jedynie od nas samych.