Archiwum grudzień 2010


gru 29 2010 Nieprzyjemnie postanowieniowo.
Komentarze: 0

Teraz ogarnęły mnie wyrzuty sumienia jak ja mogłam tak po nim pojechać. Nie powinnam, to, że nie jest w stanie sprostać moim wymaganiom nie oznacza, że od razu musi być najgorszy. Przeciwnie, jest dobrym człowiekiem tylko nie zawsze myśli o innych w taki sposób, w jaki ja bym tego chciała. Każdy ma swój mózg i musi go używać dość sprawnie... Ja muszę swój umysł najwidoczniej usprawnić, ponieważ nie jestem w stanie dopasować się do innych na tyle dobrze, aby czerpać z tego przyjemność. Kwestia czasu. Zobaczymy jak to będzie później. Na razie jest jak jest. Z sylwestrem sama nie wiem, co... Jechać mi się nie chce, a on nic nie wspominał (niby jak po praktycznie dniu nie odzywania się do siebie).

Przejdźmy do milszego tematu jak dla mnie... Moje postanowienia na nowy roczek.

 

1) schudnąć

Aktualna waga:64k przy wzroście: 168cm; czas zmian przyszedł i nadszedł, ta myśl we mnie dojrzewa wraz z upływającym czasem. Moim celem jest utrata minimum 10 kg przy optymalnym tempie 1kg na miesiąc, ewentualnie 2kg. 

Styczeń - 62kg

Luty - 60kg

Marzec - 59kg

Kwiecień - 58kg

Maj - 57kg

Czerwiec - 56kg

Lipiec - 55kg

Sierpień - 54kg

Później czas pokaże. Dieta: brak słodyczy, słodkich napoi, brak białego pieczywa, racjonalnie małe dawki jedzenia. Upór i chęć walki:)

 

2) regularnie ćwiczyć

ćwiczenia obojętnie, jakie byleby były, nie wliczam tutaj mojego chodzenia w pracy przez 84 godziny na miesiąc. Cel wyszczuplenia: uda, pośladki, biodra, brzuch, talia. Linki zamieszczę z czasem.

 

3) przykładać się do nauki - systematycznie

Aktualnie do zrealizowania mam:

- kolokwium z psychopatologii

- zaliczenie z psychologii zdrowia

- analiza danych z ankiet na statystykę

- prezentacja z języka angielskiego

- poprawa kolokwium z języka angielskiego

- kolokwium z technik pracy umysłowej

- kolokwium z języka migowego

- poprawa kolokwium z teoretycznych podstaw kształcenia

- kolokwium z teoretycznych podstaw kształcenia

- ewentualne zaliczanie wykładów z teoretycznych podstaw kształcenia?

- esej na metody pracy pedagogicznej

- ewentualne zaliczanie wykładów z propedeutyki praw autorskich?

To wszystko w tym semestrze i będzie IV -DAM SOBIE RADĘ!

 

4) pracować

Umowa na kolejny miesiąc przedłużona

 

5) nie wyżywać się na nim

Jest to bardzo trudne, ale z czasem się nauczę.

 

6) odkładać pieniądze na...

Jak na razie wydaję.

 

7) czytać jedną książkę miesięcznie niezwiązaną z tokiem studiów

- "serce w ogniu" w trakcie

 

8) zrobić dla niego coś od siebie

O ile to faktycznie przetrwa.


Nierealnie realne do zdobycia. Jestem silna i wiem, że dam sobie radę! Muszę, bo kto inny jak nie ja?

tu^ka : :
gru 22 2010 Przemyślenia własne
Komentarze: 0

Nie wiedzieć, dlaczego kiedy nie ma mojego chłopaka przy mnie czuję do niego jedyni niechęć... A może nawet nie tak niechęć jak prawdziwą pogoń za utraconą wolnością. Mam taki, a nie inny charakter, czego On nie jest w stanie ogarnąć swoim egoistycznym podejściem do życia. Takie coś boli mnie bardzo, to tak jakby sam mi mówił:

- słucham Cię kochanie, ale tylko jednym uchem

- mam gdzieś twoje zdanie dla mnie liczy się tylko moje ważniejsze i zawsze będę przy tym obstawał choćbym nie wiem ile razy na glos przyznawał ci racje

- liczy się w życiu jedynie to, żebyś była dla mnie, a nie dla innych

- moi znajomi są ważniejsi od twoich, dlatego nie warto ich poznawać

- ja płacę, ale ty oddasz mi to wszystko tak czy inaczej później

- kiedy mowie wybaczam to jedynie, dlatego, ze boje się ze będą cię mieć inni

- nienawidzę twojej pracy i nauki, bo nie masz przez to dla mnie czasu, dlatego najlepiej rzuć to i niech cię utrzymuje mama, (która ma chyba wysrać te pieniądze)

Tak bardzo chciałabym pojąć, co gra w głowie mężczyzną... A właściwie to chłopcom, bo On jeszcze mężczyzną nie jest... 20 lat to nie jest przepustka do mówienia o sobie mężczyzna. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, więc jesteś chłopcem to chyba jasne.

Nie wiem czy ja coś do Niego czuję naprawdę, czy tylko bardzo chcę czuć. Zawsze wychodziłam z założenia, że to mężczyzna zdobywa kobietę, dba o nią, wspiera w ciężkich chwilach... Aktualnie nie mam nic... Kiedyś było, ale już się skończyło, bo jesteśmy ze sobą głupie 4 miesiące? Ok, prawie, 5 ale to jest jeszcze zbyt świeże, aby wszystko wygasło. Tak bardzo marzy mi się, aby wszystkie fantazje, które ma w głowie i o których umie jedynie mówić spełnił. 

Do przeżycia są ciężkie święta... Całe szczęście mam sporo nauki, dlatego też mogę mieć wymówkę od ewentualnych za częstych spotkań. Jednak przyjdzie czas sylwestra i wtedy będzie ból nie do zniesienia. Może bardzo źle do tego podchodzę, ale nawet nie zapytał czy chcę z Nim jechać tylko: - Pojedziesz ze mną?, - Jedziemy do Wrocławia? - Chcesz ze mną spędzić tego sylwestra?. Teraz przeszedł do opcji nigdzie nie jedziemy skoro masz tak negatywne podejście. Ciężko żebym miała inne... Tak bardzo nie chce mi się tam być, tam jechać i w ogóle chyba istnieć przy Nim. Straciłam całą chęć życia... Jakby wysysał ze mnie całą pozytywną moc, którą jestem przepełniona. Do chrzanu! Pomocy! Co ja mam zrobić?

tu^ka : :
gru 20 2010 Nowy początek
Komentarze: 1

Wiele czasu zajmuje pisanie bloga, ale uwalnia ono emocjo, bynajmniej kiedyś tak właśnie było w moim przypadku. Teraz może uda mi się do tego wrócić w nienajgorszym stylu.

Zbliża się koniec roku, a u mnie w głowie rodzi się nowy początek mojej ścieżki życia... nie wiem co takiego sprawia, że jeszcze trwam i daję sobię ze wszystkim radę na takim poziomie jaki jest ale nawet mi to odpowiada. Staram się zrozumieć kobiecą intuicję, która krzyczy we mnie, że to wszystko co działo się przez ostatnie 21 lat mojego życia ulegnie zmianie. Te zmiany i tak już są sukcesywnie wprowadzane w życie, ale czuję, że coś będzie odmienione. Czy to jedynie moje złudne pragnienia, czy prawdziwa intuicja dowiem się z czasem. Teraz jedyne czego chcę to wierzyć w to, że będzie dużo lepiej.

Z okazji nowego początku moim nieodzownym aspektem życia (jak chyba większości kobiet) jest ciągła dieta, bądź też ciągłe o niej myślenie. Od nowego roku mam plan schudnąć i wiem, że to osiągnę bez większych problemów. Styczeń i luty mam prawie wolny (pomijając fakt tego, że kończy się rok akademicki i zaczyna sesja - mam ja realne podejście do życia :) ) więc będę miała czas na to, żeby wziąć się za ćwiczenia fizyczne i garść wyżeczeń w postaci diety. Możliwe, że moja praca w końcu przyczyni się do podwojenia mojego sukcesu. 84 godziny chodzenia w miesiącu to jednak nie jest byle co, kiedy dodam do tego trochę ćwiczeń na nogi, brzuch, pośladki i biust forma powinna być lepsza. Ograniczę jedzonko i będzie wspaniale. Tak, utopijne wizje przyszłości to chyba moja specjalność ale ja w to wierzę ze wszystkich sił, że osiągnę sukces jak kiedyś to zrobiłam. Wszystko w życiu przecież zależy jedynie od nas samych.

tu^ka : :